W 15 minut od G do D
Zauważyłam dzisiaj, że ostatni post na blogu pojawił się dziesięć dni temu. Trochę skandal, a trochę nie. Bo to nie jest tak, że odłożyłam go na półkę i czekam nie wiadomo na co. Wręcz przeciwnie. Ostatni tydzień tak obfitował w wydarzenia i projekty, że nawet nie zorientowałam się, kiedy mi mignął. Była tv, było radio na żywo i była wizyta u pracowni Szalonej Biustonoszniczki Ewy Michalak.
To było tak, że odkąd wiem o istnieniu genialnych i znanych na całym świecie biustonoszy łódzkiej produkcji czułam wobec zjawiska pewna nieśmiałość Nosiły je na zdjęciach gwiazdy blogosfery plus size formatu Georginy (Fuller Figure Fuller Bust) i wydawało mi się to takie fantastyczne i zarazem odległe. Oglądałam zdjęcia dziewczyn o różnych typach sylwetki i marzyłam sobie, że to by było cudowne, być kiedyś jedną z nich. Nie mam i nie miałam modelingowych aspiracji, ale pozowanie w bieliźnie u Ewy Michalak było w mojej głowie rodzajem nobilitacji. Na dłuuugo przed założeniem bloga.
Potem nieśmiało zaopatrzyłam się w czarny multiway. Oczarował mnie jakością wykonania, bo bielizna Ewy ma w sobie to coś, od czego odzwyczajają nas sieciówki – przemyślaną konstrukcję i staranne wykonanie. Obserwowałam obnoszące effuniaki na dumnych biustach gwiazdy i marzyłam sobie.
Przysięgam, że poraził mnie piorun, gdy zobaczyłam wiadomość od Ewy. Ekstaza totalna, i gdyby nie fakt, że było po 22 i leżałam już łóżku, to pewnie bym tam pobiegła choćby zaraz. Udało mi się zachować resztki godności – umówiłam się jak cywilizowany człowiek.
Biblioteka biustów
Miejsce, w którym powstają bieliźniane cuda znajduje się na trzecim piętrze niepozornego budynku, jakich w Łodzi jest na pęczki. Trochę jakby w wieży, bo żeby dostać się do Ewy trzeba się teoretycznie wspiąć na trzecie piętro. Piszę teoretycznie, bo w praktyce te trzy piętra odczuwa się jak dobre 5. Taka specyfika budynku, że trzeba na ostatnim półpiętrze przystanąć i uspokoić oddech, żeby mieć jakiekolwiek szanse, żeby Cię zrozumieli. Przed wypluciem płuc uratowały mnie regularne treningi, ale i tak potrzebowałam chwili dla siebie, żeby móc się odezwać.
Po przekroczeniu progu, zanim zdążyłam się dobrze rozejrzeć, zostałam zaproszona do przymierzalni, rozebrana i wymierzona. Rzeczowo i bez zbędnej szopki, w końcu gdzie jak gdzie, ale w miejscu, gdzie szyje się bieliznę, jest to całkiem oczywiste, że kobieta ma piersi. Właścicielkę poznałam stojąc w przymierzalni w samych rajstopach i świecąc gołym biustem – muszę przyznać, że w takich okolicznościach jeszcze się dotąd z nikim nie zapoznawałam. Gdybym wiedziała, że na pierwszej randce zostanę rozebrana do rosołu, ogoliłabym chociaż nogi!
Ciekawostką jest fakt, że po mniej więcej 19 latach codziennego zakładania biustonosza okazało się, że nie umiem tego robić! Jak to zgrabnie ujęła Ewa – nie jest to umiejętność dana z urodzenia. Warto wybrać się do dziewczyn, choćby po naukę często lekceważonego bieliźnianego BHP. Jakby się nad tym zastanowić, jest w tym sporo sensu.
Kojarzycie tę scenę z animowanej Pięknej i bestii, w której Belle odkrywa bibliotekę w zamku? Mniej więcej tak właśnie wyglądałam w Krainie Effuniaków. Caaałe ściany zastawione pudłami pełnymi bielizny. Ma ma majtkiland, słowo daję! Gdyby dziewczyny miały tam jeżdżącą między regałami drabinę, nie udałoby mi się uratować dobrego imienia. Jeździłabym od jednego, do drugiego, śpiewając przy tym musicalowe szlagiery.
Manufaktura Cudów
Śmiechy, śmiechami, ale chciałabym wrócić do tematu mierzenia. Kilka lat temu, kiedy przez Polskę przetaczała się pierwsza fala brafittingu trend głosił, że należy nosić jak najmniejszy obwód, a jak największą miseczkę żeby nic się z niej nie wylewało. Mówiło się, że cały ciężar biustu ma się trzymać na obwodzie.
Mam z tamtych czasów kilka pamiątek w postaci ciemnych blizn na bokach. Gosia, siostra Ewy, wymierzyła mnie fachowo i okazało się, że noszona przeze mnie bielizna ma dobre 10cm za mało w obwodzie, a miseczka skurczyła się z G do D. I tak to straciwszy na dumnie brzmiących literkach, zyskałam na komforcie. Nagle okazuje się, że stanik nie musi wrzynać się w boki, wałki spod pach nie muszą się wylewać górą, a fiszbiny nie muszą dźgać w pachy. Szok.
Nie mam dużego doświadczenia, w końcu to nie blog bieliźniany, ale z perspektywy wygody użytkowania różnica jest naprawdę odczuwalna. To doświadczenie jest sumą małych zachwytów nad detalami typu stosunkowo szerokich boków, które fenomenalnie porządkują moje skrzydełka, które zwykły się raczej wylewać spod pach, co doskonale było widać na zdjęciach z posta o moich bikini. Oto, jakie cuda czynią profesjonaliści.
Uwielbiam pasjonatów. Ludzi, którzy wkładają całe serce w to, co robią. Poznanie dziewczyn było jednym z większych wydarzeń minionego tygodnia. Okazuje się, że za wyobrażonym, znanym z internetu gigantem stoją super ludzie. Atmosfera jest tak przyjazna, że nie czułam się dziwnie nawet w czasie ożywionej rozmowy, którą prowadziłam stojąc w samych rajstopach.
Ja jestem zachwycona. I oczarowana. I wiem, że będę wracać. Ba, może się nawet odważę na pierwszy w swoim dorosłym życiu miękki stanik?
Na koniec zdradzę Wam tylko, że nie było to moje ostatnie spotkanie z Ewą Michalak!
Na zdjęciach mam na sobie model Croptop Maskarada, o ten tutaj: https://www.ewa-michalak.pl/product-pol-996-Biustonosz-PL-Croptop-Maskarada.html
Wspaniałe doświadczenie! :))) Dobry stanik to podstawa dobrego życia, słowo daję!
Pamiętam te kazania o jak najciaśniejszym obwodzie. Jako jednostka żywiołowo nienawidząca wszelkiego dyskomfortu popukałam się w głowę. (Czy ja jestem kiełbasą, żeby mnie ściskać sznurkiem?) W ciągu ostatnich kilku lat rozmiar biustonosza zmieniłam trzy razy, za każdym na większy. Może warto byłoby kiedyś wybrać się do takiej specjalistki, bo nie narzekam, ale kto wie – może mogłoby być jeszcze lepiej?
Mam chyba jakąś małą żyłkę masochisty 😉
Effuniaki są trochę ciaśniejsze od średniej, także zmiana rozmiaru na większy obwód zdarza się tu często – sama noszę w stanikach Ewy przeciętnie rozmiar więcej niż w innych firmach. Co do miseczek – są zbliżone wielkością do brytyjskich, także jeśli przesiadasz się z innych polskich marek, to może pójść ładnych kilka literek w dół 🙂 Ale całkiem niezależnie od niuansów rozmiarówek – jasna sprawa, że dopasowany obwód nie może oznaczać ciasnoty nie do wytrzymania i nagorliwość w ściskaniu się stanikiem jest szkodliwa. Stanik dla biustu a nie odwrotnie! 🙂
PS. noszę wyłącznie miękkie staniki i szczerze takie polecam 🙂
Większość bielizny mam z Change’a, który jest na drugim końcu tęczy, zawsze mniejszy. Całkiem to było zabawne 😉