Skip to content
site-logo

Urszula Chowaniec o ciałopozytywności

  • Strona główna
    • Polityka prywatności
  • BLOG
    • ABECADŁO PLUS SIZE
    • GRUBE RANDKI
    • fattitude
    • fatshion
    • fatventure
    • fat&fit
    • fatbulous
    • fatfacts
  • Kim jestem i o co tu chodzi?
  • WSPÓŁPRACA
  • NAPISZ DO MNIE!
  • Strona główna
    • Polityka prywatności
  • BLOG
    • ABECADŁO PLUS SIZE
    • GRUBE RANDKI
    • fattitude
    • fatshion
    • fatventure
    • fat&fit
    • fatbulous
    • fatfacts
  • Kim jestem i o co tu chodzi?
  • WSPÓŁPRACA
  • NAPISZ DO MNIE!
fattitude

3 sposoby na przetrwanie rodzinnego zjazdu – Święta plus size

To znowu TA pora roku. Mamy już grudzień, i nie wiem jak Wy, ale ja dostałam świątecznej gorączki. Przyznaję – w tym roku wyjątkowo wcześnie. Prezenty mam poplanowane, lwia część albo już jest kupiona, albo właśnie do mnie zmierza. (W zeszłym roku dostałam nauczkę, gdy przez godzinę ganiałam się na mrozie z kurierem Paczuchy, bo skrytki były przepełnione).

Strasznie się cieszę, że zaraz Gwiazdka. To moje ulubione święta. Rodzinny spęd, choć daleki od sielanki, zawsze mnie cieszy.

Rodzinne spotkania to trochę takie pole minowe, przez które przedzieram się jak saper. Na ogół jest super… ale jak nie walnie! Specjalistą od detonacji jest moja babcia. Fajna kobieta, ale z wiekiem traci na subtelności.

I zyskuje na przekonaniu, że ona by całej rodzinie lepiej te życia poukładała.

My, grube baby, jesteśmy szczególnie narażone. Zdarza się, że usłyszę, że znów przytyłam (w sumie prawda!), albo że mam taki charakter, że w zakresie facetów powinnam brać co popadnie, byle był cierpliwy, albo że z żadnym nie wytrzymuję dłużej niż trzy lata. Na ogół to po mnie spływa, czasami tylko, jak mam słabszy moment to przykrość zostaje na dłużej. Przyznaję, jestem w kwestii rodziny wyjątkowo uprzywilejowana – fajni ludzie, którzy się kochają. Wobec dużego obrazka te drobne, często rzucone bez świadomości efektów, przytyki to małe miki.

Wyrastam z przejmowania się tym, jak z obciachowych dzwonów z czasów liceum. Tłumaczę sobie, że dąsy i chowanie urazy nie mają sensu. Szkoda prądu. I czasu. Grafomańsko napiszę: nie wiemy przecież, ile go mamy. Wracając do sedna – walczę. Jak? Tym właśnie chciałabym się z Wami podzielić. Trzema strategiami radzenia sobie z polem minowym cudzych komentarzy. Do zastosowania w każdych okolicznościach.

#1 Co mówiłeś?

Tak, puszczam mimo uszu. Jeśli przytyk był niechcący, daje osobie, która go popełniła możliwość powtórnego przemyślenia. Jeśli zaplanowany celowo… Och, jak ja lubię nie dawać wkurzającym ludziom satysfakcji, że trafili. Niech się zastanawia, co mógł powiedzieć lepiej!

To unik. Ja osobiście nie lubię uników, ale bądźmy szczere – Machiavelli miał rację. W życiu czasami trzeba być lwem, a czasami lisem. Nie zawsze warto brać sobie do serca każdą głupotę. Tym bardziej, że nie ma ona wpływu na twoje życie.

#2 To miłe, że się o mnie troszczysz, ale potrzebuję tego piątego kawałka ciasta, żeby osiągnąć figurę idealną – kulę

Czasami nie da się zignorować złośliwego komentarza. Trzeba skonfrontować. Zamiast wszczynać kłótnię, która obejmie 12 pokoleń wprzód i wstecz, możesz podziękować za troskę i jednocześnie wyznaczyć granicę.

Po pierwsze wytrącasz takiemu z ręki broń (no przecież nie przyzna się publicznie, że tak naprawdę to chciał Ci dokuczyć), po drugie sygnalizujesz dyskretnie, że ten biznes jest twój i sama sobie go ogarniesz.

#3 Ale jak to?!

Ostatnia taktyka to dla mnie nowość. Poznałam ją zupełnie niedawno, w okolicznościach biznesowych, ale uważam, że bez najmniejszego problemu daje się przełożyć na grunt prywatny. Idzie to tak: słysząc złośliwy przytyk, robisz wielkie oczy i mówisz Ale jak to?/Ale dlaczego? Daj mu odczuć, że jego zachowanie nie jest działaniem społecznie uznanym za dopuszczalne. Ale dlaczego komentujesz moją dokładkę? Ale dlaczego nie podoba Ci się jak się ubrałam?

Trzecia taktyka to taktyka konfrontacyjna. Używając jej, dajesz osobie wyzłośliwiającej się odczuć, że nie akceptujesz swojego zachowania. Nie przyjmujesz agresywnej pozy, wręcz przeciwnie, zmuszasz poniekąd takiego delikwenta, żeby wyszedł pod tablicę i wytłumaczył, dlaczego się tak paskudnie zachowuje.

[aesop_video width=”content” align=”center” src=”youtube” id=”ANE8j5ay_UU” disable_for_mobile=”on” loop=”on” autoplay=”on” controls=”on” viewstart=”on” viewend=”on” revealfx=”off”]

 

Wszystkie te sposoby radzenia sobie z toksycznymi uwagami powinny w idealnym świecie sprowadzać się do jednej konkluzji – jakąkolwiek strategię obierzesz, po wszystkim ZAPOMNIJ O TYM. Wiem, że opinia bliskich Wam ludzi jest ważna. Relacje z rodziną są ważne. Zgadzam się, wiem.

Ale czy warto dręczyć się tym, że ktoś nie miał dość oleju w głowie, żeby ugryźć się w język?

[sgmb id=”1″]

SHARE THIS
Gwiazdkahej przygodopozytywne myślenierodzinazadbana głowa
Hej, tu Ula!

Hej, tu Ula!

jestem naturalizowaną Łodzianką, marketerką, blogerką, edukatorką, feministką, publicystką, mamą i okazjonalnie modelką plus size. W 2016 zaczęłam prowadzić tego bloga dlatego, że nikt w polskim internecie nie pisał wcześniej, że bycie grubym to nie koniec świata.

Related Posts

Czy warto zrobić Test Gallupa?
Czy warto zrobić Test Gallupa?
7 powodów, dla których nie opublikuję Twojego komentarza
7 powodów, dla których nie opublikuję Twojego komentarza
Ściąga z self care: 7 rzeczy, które pomogą ci przetrwać kryzys
Ściąga z self care: 7 rzeczy, które pomogą ci przetrwać kryzys
Niewidzialne przywileje
Niewidzialne przywileje

Nawigacja wpisu

Dlaczego nie mam wyjścia?
3 powody, dla których nie zamierzam trzymać diety przy wieczerzy – Święta plus size

2 comments

  1. olesia pisze:
    1 grudnia 2016 o 6:29 pm

    Jesteś mega super! Ja na komentarz: „może zamienimy się leżakami? Ty jesteś większa, będzie ci tu lepiej” umiałam tylko przesiąść się bez słowa

    Odpowiedz
    1. Ula pisze:
      1 grudnia 2016 o 7:12 pm

      No właśnie! To jest ta najtrudniejsza część – jak Cię przytka 😉 Często wystarczy ta jedna reakcja pokazująca, że sobie nie życzysz. Byle się na nią zdobyć.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galanta Lala Urszula Chowaniec

co tu znajdziesz?

Halo!

Trafiłaś na szczery blog plus size.
Nazywam tu rzeczy po imieniu: "gruba" nie jest obelgą i tak, wiem, że mój tyłek ma wymiary matiza.

Piszę tu o świecie dużych dziewczyn bez mydlenia oczu;
o tym co słychać w biznesie plus size u nas i za granicą;
przekonuję, że każda z nas jest Bijons i że naprawdę można robić gorsze rzeczy niż być grubym;
że się nie trzeba bać wychodzić z domu, tylko znaleźć pasję i za nią gonić.

Uważasz, że różnorodność jest piękna? Ja też!

Urszula Chowaniec

Jeśli doceniasz moją pracę, tutaj możesz powstawić mi kawę!

Jeśli doceniasz moją pracę, tutaj możesz postawić mi kawę!

Archiwa

Tagi

#movemejoga asertywność bielizna plus size body positive bodypositive bonprix ciałopozytywność co ja jem dlaczego dobre rady dobry wybór duże ciuchy fashion fat&fit featured goły brzuch głupie diety hej przygodo jak one to robią joga joga plus size moda Modna Bielizna motywacja plusisequal plus size plus size biznes pozytywne myślenie randki recenzja rodzina samoocena self-care solidarność spełnienie stylizacja plus size sukienki ubrania Vingardium Grubiosa w ruchu zadbana głowa zakupy zakupy w sieci zdrowie złośnica
  • Strona główna
  • BLOG
  • NAPISZ DO MNIE!
  • Kim jestem i o co tu chodzi?
  • Polityka prywatności
  • WSPÓŁPRACA
Copyright © 2023 | All Rights Reserved | copyrights - Galanta Lala 2021