fbpx
Przejdź do treści
Strona główna » GRUBE RANDKI » 5 rzeczy, które pozwoliły mi przetrwać internetowe randki

5 rzeczy, które pozwoliły mi przetrwać internetowe randki

Artykuł napisany dla portalu plusgirls.pl

Mój najpierwszy!

Rok temu o tej porze byłam mniej więcej w 2/3 mojego randkowego maratonu. Czy może powinnam napisać trzymiesięcznej Gehenny opartej na randkowaniu minimum raz w tygodniu z tym, co tygodniowy przypływ z portali randkowych zostawił na brzegu. To jak się tam znalazłam to zupełnie osobna historia, mająca nieco wspólnego ze składanymi mi przez niezrównoważoną przyjaciółkę groźbami karalnymi, ale nie wracajmy do tego. Sedno jest takie, że zanim poznałam mężczyznę, z którym – mimo upływu czasu – nadal mam ubaw, zdążyłam nabrać niewątpliwego doświadczenia w kwestii randkowania w XXI w. 

 

Początki, nie ukrywam, były ciężkie. Jako pełnokrwista przedstawicielka społeczności plus size musiałam zmierzyć się z całą gamą obiekcji i wątpliwości, które powstrzymywały mnie przed wejściem do gry. Wolałam leżeć na kanapie w pełnym negliżu (uwzględniającym flanelową piżamę) przy Tinderze i nucąc pod nosem “to the left, to the left” sprawiać, żeby Beyonce wstydziła się za mnie. Nie da się ukryć, byłam wtedy nieco inną osobą, tkwiącą w przekonaniu, że dodatkowe kilogramy i zła karma skutecznie blokują moją drogę do szczęścia.

 

Poza w/w przyjaciółką wpływ na to, że ruszyłam tyłek z kanapy miała również Beyonce. #flawless i te sprawy. Postanowiłam potraktować swoją niezbyt zabawną życiową sytuację jako okazję do eksperymentu. Skoro już mam te cytryny, to wiecie… Pozakładałam konta gdzie się dało, a gdzie nie trzeba było płacić i jazda. Niech będzie z tego coś dla potomnych.

 

Bywało różnie, bo zapewniam, że trafiałam na takie egzemplarze, że mózg w poprzek staje, a kilka z nich to tematy na osobne opowieści. A co mi tam, chcecie? Jakbyście chciały, to opowiem. Pośmiejemy się razem.

W całym tym szaleństwie nie tylko odkryłam nowe aspekty samej siebie, ale i uskładałam w zgrabną listę kilka mądrości, o których żałuję, że nikt mi nie powiedział wcześniej. Bierzcie i unikajcie najgłupszych z błędów. Trzymam kciuki.

 

#1 Nie kłam

Dosyć szybko się przekonałam, że warto być szczerą. Zdjęcie starsze niż 3 miesiące i -10kg to naprawdę kiepski pomysł. Wrzucając aktualną fotkę zaoszczędzisz sobie rozczarowania, jeśli jakiś facet, który wpadł Ci w oko na tyle, że się umówiłaś, stwierdzi, że jednak twój rozmiar jest ważniejszy od tego, że dobrze się Wam rozmawia. Lepiej wyłożyć kawę na ławę, niż łudzić się, że nie zauważy 15kg nadwagi. Serio, nie dokładaj sobie stresu. Szukasz kogoś na stałe? Napisz to. Szukasz przygody? Napisz. Nie kłam, nie warto.

 

sad-lana

 

#2 Pamiętaj, że inni kłamią

Poznając facetów przez internet spotkasz potencjalnie wszystkie możliwe formy kłamstwa. Od drobiazgów w stylu nieaktualnego zdjęcia z burzą włosów, przez nagięcie rzeczywistości w kwestii pracy, po kłamstewko “musimy to powtórzyć”. Rekordzista zapomniał na trzy tygodnie, że już ma dziewczynę. Bądźcie czujne, proszę.

Dlaczegooo

 

#3 Nie przeciągaj

Umawiaj się na żywo, zanim zdążysz się rozfantazjować na temat domku z białym płotkiem. Parafrazując starą reklamę – życie nie jest ani lepsze, ani gorsze od naszych marzeń. Jest po prostu zupełnie inne. Zweryfikuj swoje wyobrażenia o nim możliwie szybko, zanim zdążysz się przyzwyczaić do swojej wizji, która zazwyczaj nie ma pokrycia w rzeczywistości. Dowiesz się, czy faktycznie jest chemia, czy lepiej dać sobie spokój. Z pustego i Salomon nie naleje. Nie ma sensu się męczyć.

oczekiwania vs. rzeczywistość

 

#4 Słuchaj mamy

Jakkolwiek to brzmi… Jeśli jeszcze do tej pory nie przekonałaś się, że mama ma zawsze rację, najwyższa pora. Za każdym razem, gdy łapię zapalenie zatok wspominam, że jednak mogłam nosić tę głupią czapkę. W kwestii randek porady mamy mają takie samo zastosowanie: umawiaj się w miejscach publicznych; nie wsiadaj z obcymi do auta; powiedz komuś kiedy planujesz wrócić.  Zawsze gdy planowałam nie wrócić na noc, moja przyjaciółka wiedziała dokąd idę i o której będę. Jeślibym do umówionej godziny nie odwołała alarmu, wykonałaby telefon na policję. Takie niby jesteśmy dorosłe i mądre. Takie samodzielne i wyszczekane, a jednak zdarzyło mi się wyskakiwać z toczącego się auta w butach na obcasie, kiedy na dzień dobry moja internetowa randka chwyciła mnie za niewymowne.

A wystarczyło posłuchać mamy!

buntowniczki z głupoty

 

#5 Nie poddawaj się

To chyba najtrudniejsze w randkowym ferworze: nie poddać się po dziesięciu nieudanych próbach. Jest ciężko, trzeba mieć anielską cierpliwość, żeby po raz kolejny wysłuchiwać tych samych głupot, przytakiwać i pić paskudną kawę. Ale warto. Z perspektywy czasu cieszę się, że jednak nie rzuciłam tego w diabły po tym, jak internetowy maczo wyznał mi, że lubi uprawiać seks z psami.

 

pieseł

 

Niestety, nie ma przez to piekło drogi na skróty. Jedyne, jak możesz sobie pomóc, to być dobrą dla siebie, starannie filtrować z kim się spotykasz, wziąć sobie do serca powyższe rady i uzbroić się w cierpliwość. Nie ma sensu godzić się na układ, w którym twoje potrzeby nie są respektowane.

Poukładaj to sobie po swojemu.

9 komentarzy do “5 rzeczy, które pozwoliły mi przetrwać internetowe randki13 min. czytania

  1. Cudownie znaleźć taki poradnik tuż tuż przed randką z facetem z czeluści internetów i wiedzieć, że od razu nie zaliczyłaś gafy pisząc na wejście “hej, modelką nie jestem, więc się lepiej zastanów poważnie, szanujmy swój czas”, dzięki! 🙂

  2. okey, ale wrzucałaś swoje zdjęcie w profilowym? mam konto na sympatii i blokadę pokazania twarzy żeby tylko nikt mnie nie rozpoznał, jako tej desperatki co nikogo nie ma i szuka na portalach… ;/

    1. Oczywiście, że miałam! Sama nie umówiłabym się z kimś, kto nie pokazuje twarzy.

      I bardzo szybko porzuciłam myślenie, że to despera. Serio – między pracą, a domem, gdzie możemy poznać kogoś interesującego?

  3. Przeczytalam cześć 1… a później już samo poleciało… 😉 świetnie spisane doświadczenia… jakbym czytała o sobie.. od dawien dawna randkowalam w ten sposób .. należy być bardzo ostrożnym i nie za bardzo wyrozumiałym …. wydawało mi się ze to charakter się liczy a wygląd nie ma znaczenia.. i jako ze mniej przystojny mężczyzna będzie bardziej oddany… bardziej zainteresowany naszymi potrzebami… nic bardziej mylnego… nie chodźcie na kompromisy kosztem siebie.. bo w końcu jak kraść to miliony a jak kochać to księcia … pozdrawiam wszystkie Kruszynki

  4. Znalazłam niedawno ten tekst, mam motyle w brzuchu przed pierwszą randką z gościem poznanym przez sieć i myślę że się jakoś dzięki tobie zorganizuję, dzięki Ula.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.