Nie wiem jak blisko jesteście z Netflixem, ale zdaje się, że skutecznie zastępuje w wielu polskich domach telewizję publiczną. To ten rodzaj abonamentu, który raczej płacimy bez bólu. Piszę raczej, bo są przecież ludzie cieszący się z tego, że z miesiąca na miesiąc oszukują system kupując na Allegro lewe konto za 4 zł. Nie mam im nic do powiedzenia. Może jestem z innego świata, ale uważam, że jeśli za swoją pracę oczekujesz uczciwej zapłaty, a jednocześnie chwalisz się niepłaceniem innym za ich ciężką pracę, to… sam sobie odpowiedz kim jesteś.
Wróćmy jednak do netfliksa. Robi dużo seriali. W takim gąszczu produkcji pojawiają się te świetne, te gorsze, oraz takie, które powstać nie powinny. Jednym z takich wątpliwych arcydzieł, które nigdy nie powinny powstać jest Insatiable. Serial o grubej Patty, która odkrywa życie na nowo, uprzednio zgubiwszy kilkadziesiąt kilo. Serial, którego jeszcze nie ma, a który już napsuć krwi działaczom plus size i body positive jak internet długi i szeroki. I tak daleko jak sięga Netflix.
Przybij piątkę stereoptypom
Historia o grubej dziewczynie, która od przymusowego zadrutowania szczęki chudnie, staje się popularna w szkole i wywiera zemstę na dręczących ją wcześniej kolegach jest utkana z grubych nici stereotypów dotyczących grubych ludzi (sic).
Na podstawie trailera, który w każdej chwili możecie sobie obejrzeć TU, Insatiable okazuje się być zbiorem wszystkiego, co złe w kwestii przedstawienie grubego bohatera opowieści:
1- mamy tu grubaskę graną przez szczupłą aktorkę noszącą kostium grubasa
Lubię jego angielską nazwę fat suit, nie znoszę konceptu. W ostatnim czasie duże kontrowersje wzbudził angaż Scarlett Johansson do transpłciowej roli w produkcji „Rub & Tug”. Na skutek głosów płynących ze środowisk LBGTQ+ zrezygnowała, uznając że rolę powinien dostać transpłciowy aktor/ka. Widzicie podobieństwo?
2- mamy tu stereotyp o grubym, który dręczony pragnie zemsty i nie potrafi się w życiu bez tej zemsty odnaleźć
Bo zrobienie porządku w swojej głowie i przebaczenie są takie… nie widowiskowe. Nikt nikogo nie polewa wódką i nie podpala. Nuuuda!
3- mamy tu stereotyp mówiący o tym, jak zrzucenie wagi magicznie odmienia całe życie
Wystarczy zmienić ten jeden, jedyny parametr i PUF! Magia wyrywa nas z Radomia prosto do mitycznego Eldorado, gdzie wszystkie nasze problemy rozwiązują wróżki.
4- mamy tu stereotyp przekonujący, że tylko szczupła osoba może wieść szczęśliwe życie w otoczeniu osób które kocha
Gruba o takim życiu może Ci najwyżej pomarzyć. Nikt z nas nie zna przecież ani jednej szczęśliwej osoby, która do tego jest gruba. Żadnego pasjonata, społecznika, człowieka interesu. Null.
5- mamy tu stereotyp podpowiadający, że żeby schudnąć wystarczy przestać jeść
Kultura Diety chichocze w kułak z wysokości swojego medialnego tronu. Katujcie się dalej, mówi, wyzwoli Was tylko dieta cud!
Marzy mi się, że sposób postrzegania grubych ludzi na ekranach, tych dużych i małych, kiedyś się wreszcie zmieni. I to tak NAPRAWDĘ. Że przestaną nas grać szczupli aktorzy poprzebierani za grubasów. Czy tylko ja uważam to za obraźliwe? Ok, można tu przywołać 'This is Us’, serial w którym jedną z głównych ról grała gruba naprawdę Chrissy Metz, ale warto sobie wtedy przypomnieć, że żeby dostać tę rolę, musiała zakontraktować, że w trakcie zdjęć schudnie.
Czy naprawdę po tylu latach świetności okazuje się, że producentom i scenarzystom zaczęło brakować pomysłów? Czy o grubych ludziach nie można opowiadać inaczej?
Oczywiście zdaję sobie sprawę z tego, że operowanie stereotypem jest łatwiejsze. Prościej jest opowiedzieć historię zwycięstwa nad sadłem – a przecież kto by nie chciał tak spektakularnie schudnąć, prawda? Nie. Nie prościej – ten koncept jest absolutnie obraźliwych. Dla wszystkich po równo, twórców i widzów, nawet jeśli nie są tego w tej chwili świadomi.
Mściwa Patty musi umrzeć
Początek trailera Insatiable jest boleśnie znajomy. Rozwinięcie go w koncept dramatycznej utraty wagi i zemsty jest bardzo szkodliwy. Która z Was, z ręką na sercu i pod przysięgą na własne świętości, nie marzyła o tym, żeby to właśnie taki scenariusz przypadł jej w udziale?
No i właśnie dlatego jest to produkcja skrajnie szkodliwa. Zamiast uczyć nas pracować nad sobą tu i teraz, zabiera w stronę urojonego świata zemsty serwowanej na chudo. Zdaję sobie sprawę, że w rozrywce nie zawsze chodzi o morał, ale będę się upierać przy swoim: zaszczepianie młodym ludziom złych wzorów w kwestiach, o których nikt z nimi nie rozmawia to jest droga donikąd.
Serial o wielkiej przemianie Grubej Patty nie powinien się zdarzyć. Tak samo, jak nie powinno się zdarzyć dręczenie bardzo młodego człowieka z powodu jego odmienności.
Chcę ich krzywdzić tak jak oni mnie krzywdzili.
Bądź podstępna.
Bądź szalona.
Bądź bezwzględna.
To nie są rzeczy, które chciałabym powiedzieć młodszej, udręczonej życiem szkolnym sobie.
A Wy?
Ale…jak to, zadrutowania szczęki? To brzmi jak jakaś tortura wymyślona przez obłąkanego nazistę, a nie dieta.
Jeden z 'kolegów’ ze szkoły daje jej pięścią w zęby, stąd to drutowanie.
Obłąkany to trafne słowo w kontekście tego scenariusza!
Poszłam do internetu, pod pachą mając hasło „wiring jaw shut”. Pierwsze, co mi wyskoczyło, to „wiring jaw shut weight loss.”
Nie mam słów.
Dlatego właśnie uważam, że to szkodliwe gówno. Pod maską śmieszków sankcjonujące bullying i gówniane pomysły na odchudzanie. Aż mnie trzepie
Nie jestem pluz size, nie jestem maniakiem odchudzania… Już nie… Wiele nieświadomych dziewczyn niestety obejrzy to i pomyśli tak jak ja kiedyś „będę jadła mniej to schudne!” jaki był tego efekt? Z konskiego ogona zrobił mi się musi ogonek, włosy wypadły, cera matowa pełna wypryskow, paznokcie… Marzenie! (żeby je zapuscic) faktycznie schudłam do 47(sic! Przy 175cm wzrostu) wyglądałam okropnie, czułam się jeszcze gorzej, brak miesiączki, ale byłam ślepa… Efekt jojo obdarowal mnie rozstepami i problemem z hormonani ale co z tego! Dzisiaj ważę więcej i bardzo mi z tym dobrze. Ciężko było mi się z tym pogodzić ale moje ciałopozytywne przyjaciółki zrobiły robotę i chwała im za to! Akceptuję siebie taką jaką jestem. Jem zdrowo ale w moim menu nie ma już miejsca na obsesyjnie liczenie kalorii, jest za to dużo miejsca na kolacje z przyjaciółmi i drinki za nasze zdrowie! Myślę, że tego typu filmy czy seriale robią krzywdę pokazując obłudy i nie raz robiąc nadzieję…
Kazdy dazy do czegos,niestety jakim kosztem
Skąd ja to znam… 2 lata temu zrobilam najwieksza glupote. Mialam juz naprawde dobrze poukladane w glowie. Zaakceptowalam swoje 10 kg nadwagi zaczelam nosic sukienki krotkie spodenki i ogolnie polubilam siebie w koncu po 26 latach nienawisci. I poznalam na imprezie rodzinnej kuzyna partnera. Trenera personalnego. Pomyslalam fajnie moze ulozy mi plan i zrzuce te 10 kg w zdrowy sposob zeby sie fizycznie lepiej poczuc i nabrac kondycji. Wszystko spoko i jego plan naprawde byl zdrowy (zroznicowana dieta i ruch w zdrowej ilosci) tylko moja glowa zle zadzialala chciala wiecej no i w sumie cel osiagnelam tylko zamiast go sluchac i jesc warzywa owoce mieso itd to zywilam sie glownie serkiem wiejskim i owsianka na mleku 0%. Zamiast biegac 3 razy w tygodniu robilam to codziennie. Schudlam owszem. Ale nie mialam sil na nic. Zasypialam w locie a dla partnera nie mialam czasu bo biegalam… opamietalam sie jak zlapalam kontuzje. Zaczelam jesc normalnie (normalnie nie ze chipsy i ciacha) i jojo +15 kg. Staramy sie o dziecko i mam z tym problem pewnie przez to ze tak sponiewieralam swoj organizm. Ale powoli odbudowuje to co mialam dobrego w swojej glowie. Mam nadzieje ze wroce do tego stanu.
Obejrzałam ten serial i odebrałam go trochę inaczej. Rzeczywiście dziewczyna chudnie drastycznie i jest żądna zemsty na swoich prześladowcach, ale z drugiej strony pokazany jest problem psychologiczny, który sama doskonale rozumiem z własnego doświadczenia. Pomimo tego, że z zewnątrz jesteś super laską to psychika nie schudła razem z Tobą i w głowie cały czas jesteś gruba. Sama tego doświadczyłam. Pomimo schudnięcia 25kg, płaskiego brzucha, powodzenia wśród facetów i mnóstwa komplementów dalej widziałam w lustrze, że jestem gruba i muszę schudnąć.
Przyznaje, że serial jest trochę od czachy. Niektóre wątki nie powinny się pojawić, ale są poruszane również inne aspekty bycia grubym: problemy psychiczne, samoakceptacja, dręczenie przez rówieśników, brak wzorców do naśladowania itp.
Chciałabym Ci polecić do obejrzenia serial, ktory moim zdaniem dość dobrze porusza problemy kobiet plus size – Drop dead diva. Oparty na naiwnym w sumie pomyśle o zamianie ciał. Tylko tu mamy mloda modelke, ktora umiera i wraca na ziemie do ciała grubej prawniczki. Zaczęłam oglądać jako zapychacz do sprzątania, ale zaskoczył mnie bardzo na plus. Bo moim zdaniem pokazuje problemy obu stron, z jednej strony ‚pusta blondyneczka’ cieszy sie, ze wreszcie ktoś ją ceni za umysł, a z drugiej mierzy się ze stereotypami „grubej leniwej buły”. Obie strony ‚konfliktu’ w jednej osobie. Ładnie też postać ewoluuje do ciałopozytywnej i pewnej siebie kobiety odrzucającej obie szufladki. Przynajmniej tak ja odebrałam ten serial. Chętnie przeczytałabym Twoją recenzję z dwoch powodow: sama wciąż nie jestem zbyt pozytywnie nastawiona do swojego ciala oraz plus size byłam zawsze tylko.w głowie i nie doswiadczylam spolecznych konsekwencji (tylko sama sobie jakies fundowalam od czasu do czasu) więc mogę mieć mylne wyobrażenie.
Ciakwi mnie, czy moze widzialas serial Dietland na amazon prime. Bylabym bardzo ciekawa Twojej opinii. https://youtu.be/6jjlqB5APY4