fbpx
Przejdź do treści
Strona główna » GRUBE RANDKI » GRUBE RANDKI – Cz. 1 Dlaczego powinnaś zacząć się umawiać na randki?

GRUBE RANDKI – Cz. 1 Dlaczego powinnaś zacząć się umawiać na randki?

czyli rzecz o randkowaniu plus size

 

Ja wiem, wiem, że to nie jest dobry czas, żeby zacząć się umawiać na randki.

  • Musisz przecież:
  • Zrzucić parę kilogramów
  • Ogarnąć swoje życie
  • Skupić się na zdobyciu swojej wymarzonej pracy
  • Nakupić sobie szałowych ciuchów
  • Poświęcić więcej czasu swoim przyjaciołom

I wiesz co? Ja to naprawdę doskonale rozumiem. Słowo. To wszystko są ważne sprawy – choć wiadomo, że czas dla przyjaciół jest na skali od 1 do 10 wyżej niż nowe ciuchy, ale jednak. Ludzie w twoim życiu są ważni. Twoje samopoczucie jest ważne. I tak, uważam, że będąc singielką możesz być totalnie szczęśliwa, ale jeśli jesteś z tych osób, które na myśl o tym, że są same czują takie małe, malutkie ukłucie smutku, to znaczy, że twój czas nadszedł. Że to już najwyższa pora założyć konta na portalach randkowych i wyjść do ludzi.

I wiesz co jeszcze? Pomogę Ci w tym. Całkowicie za darmo. Z czystej wdzięczności za to, że mnie (chociaż groźbą podchodzącą pod karalną!) miał kto popchnąć w tym kierunku.

Zanim zaczniemy zaznaczyć trzeba, że randkowanie online to żadna przyjemność.

Żmudne, trudne, czasem nudne, czasem obrzydliwe, a czasem ekstremalnie stresujące. Możliwe, że trafisz na swoją perłę za pierwszym strzałem, ale powiedzmy to sobie szczerze – nie ma co się nastawiać. To jest zdarzenie z kategorii CUDA. Najbardziej prawdopodobny scenariusz to ten, którego doświadczyłam na własnej skórze, kryptonim akcji – Górnik aka. Szambonurek. Kiedy moja przyjaciółka po raz pierwszy powiedziała mi, że umawianie się na randki z facetami z internetu jest jak szuflowanie obornika w poszukiwaniu pereł, zupełnie nie rozumiałam o co chodzi. Swój moment olśnienia miałam jakiś miesiąc później. Przysięgam, nie znam bardziej trafnego porównania.

RANDKOWANIE Z PREMEDYTACJĄ

Znalezienie osoby, z którą będziesz chciała (i która będzie tego warta!) spędzić najbliższe lata, to ciężka praca. I jak każdą ciężką pracę można ją usystematyzować, podzielić na mniejsze porcje i przerobić. I jak z każdą ciężką pracą bywa, lepiej na początku nauczyć się zasad BHP i zapoznać z teorią. Naszą strategię nazwałam roboczo randkowaniem z premedytacją.

Dlaczego w oparciu o internet? Daj sobie chwilę i dobrze się zastanów, ile masz w swoim otoczeniu par, które poznały się w tzw. okolicznościach romantycznych. Wiesz, w klimacie komedii romantycznych: on zobaczył ją jak stała w kolejce do toalety i uderzył go piorun świadomości, że to właśnie TA. Czy coś w ten deseń. Bo ja, jak się dobrze zastanowię, to wcale nie ma ich tak wiele. Pracujemy za dużo, śpimy za mało i za mało wychodzimy do ludzi. Myślę, że mogę sobie pozwolić na dosyć śmiały szacunek – rocznie poznaję może z 15 osób, które w jakiś sposób zostają w moim życiu. Ok, ok, prawdą jest, że od kilku już lat pracuję w tym samym miejscu, co znacznie zawęża pulę. Ale o ile nie masz jakiegoś hobby klasyfikowanego generalnie jako męskie (przy założeniu, że szukamy mężczyzny – na randkowaniu z kobietami się nie znam, ale podstawowe mechanizmy są zapewne takie same), szanse na to, że poznasz kogoś fajnego w osiedlowym warzywniaku są raczej niewielkie.

W 2015 (dane za 2016 nie zostały jeszcze opublikowane) Gemius i PBI w swoim badaniu oszacowały liczbę użytkowników portali randkowych i erotycznych na przeszło 3 miliony osób. TRZY MILIONY! I to bez Badoo i Tindera, które w mojej opinii są szczególnego rodzaju bagienkami, a które uważam za bardzo mało przydatne narzędzia w naszych wspólnych poszukiwaniach partnera dla Ciebie. Statystyki te uwzględniają wyłącznie konta aktywne w ciągu roku. Wyobrażasz sobie?! Tam musi być ktoś, kto szuka właśnie Ciebie.

CZY TO W OGÓLE MOŻE ZADZIAŁAĆ?

W języku angielskim jest takie ładne porzekadło, które idealnie odpowiada na postawione wyżej pytanie: It works if you work it. W bardzo luźnym tłumaczeniu – To wyjmiesz, co włożysz. To całkiem jak z praniem – wbrew obiegowej opinii, nie zrobi się samo. Musisz się zdecydować, czy chcesz włożyć w szukanie sobie partnera trochę wysiłku i czasu. Podjęcie świadomej decyzji jest kluczowe, bo na trudnej drodze przez meandry internetowych serwisów randkowych będziesz się chciała poddać przy 9 na 10 wiadomości. Przed i po każdej randce. Determinacja, ładne słowo. Twoje nowe drugie imię, jeśli się zdecydujesz.

A zdecydować się warto. W mojej głowie też, jak zdarta płyta, grały te wszystkie “Może wpadnę na TEGO człowieka przypadkiem, jak w filmie”, “Może kiedyś”, “Co ma być, to będzie”, “Gdybym wyglądała jak Angelina, nie potrzebowałabym serwisów randkowych”, “Wolałabym poznać kogoś tak o, zwyczajnie”, “Bo chude dziewczyny nie muszą się tak wysilać”. Mam w związku z tym tylko jedną sugestię: BÓJ SIĘ I ZRÓB TO. Kropka.

CZY TO NIE ŚMIERDZI DESPERACJĄ?

Załóżmy, że wiesz, czego w drugim człowieku szukasz. Może twój typ to hiperaktywny maratończyk, który z łóżka wyskakuje wprost do przerębla, może mrukliwy drwal, a może rozintelektualizowany domator – technika poszukiwania jest dokładnie ta sama. Idziesz do internetu i szukasz. Umawiasz się. Chodzisz na (czasami super, a czasami bardzo słabe) randki i szukasz. Szukasz, szukasz, szukasz. I nie mam na myśli przykładania każdej poznanej osoby do sztancy ideału, którą nosisz w swojej głowie. Szukasz, aż będziesz wiedziała, że to naprawdę może wypalić. Nie godzisz się na protezy*: seks bez zobowiązań, próbne bzykanie, planowanie dzieci na drugiej randce, przełykanie bulszitów, rozemocjonowane byłe, wątpliwe przyjaciółki, nałogi, trójkąty, otwarte związki, nie odpisywanie po dwa dni, ciszę, mieszkanie z byłą żoną, celowe bezrobocie, machloje, brak szacunku czy żenujące wymówki. O ile oczywiście nie szukasz któregoś z powyższych, bo wtedy zjeżdżasz na bazę. Jeśli nie – nie dajesz sobie wstawiać kitu.

Nie, to śmierdzi życiowym sprytem.

BĄDŹ CZERWONĄ KRÓLOWĄ

Randkowanie z rozmysłem daje Ci dużą przewagę. Alternatywnym stylem jest randkowanie z rozpaczą, które kończy się oferowaniem serca każdemu, kto zechce na nas spojrzeć. W tym masz pewnie równie duże doświadczenie jak ja. Trzeba tę rzekę zawrócić.

 

Kiedy podchodzisz do randek z pozycji świadomej swoich zalet i oczekiwań kobiety, zostajesz królową pola walki. To Ty mówisz: ŚCIĄĆ MUUU GŁOWĘĘĘĘ! Rozdajesz karty i zgarniasz pulę. Albo decydujesz, że pora spasować. Masz w pamięci magiczną liczbę 3 000 000 i nie panikujesz, że kończą Ci się opcję. Moje randkowanie z premedytacją trwało trzy miesiące i momentami czułam się jak najstarsze drzewo w lesie, widząc jak ludzie znikają i się pojawiają. Obserwowałam sobie przepływ poszukiwaczy i fedrowałam na własnym przodku. Czy nie chciałam tego wtedy rzucić w cholerę? Jeszcze jak chciałam! Ale na samym początku PODJĘŁAM DECYZJĘ.

Jeśli tak jak ja jesteś grubą babą, pewnie uważasz to za warunek dyskwalifikujący. Otóż jest to bzdura. Randkowanie z rozmysłem jest stworzone dla grubych dziewczyn, które szukają partnera. Możesz sobie odfiltrować sadłofobów, bo to Ty szukasz. Zamiast szykując się na randkę zastanawiać się czy mu przypadkiem nie będzie przeszkadzało, że masz za dużo tu i ówdzie, spokojnie robisz się na bóstwo. Jesteś rozgrywającym.

Na pytanie “jaki typ kobiecej figury podoba się mężczyznom najbardziej?” próbowała odpowiedzieć już chyba połowa wszystkich psychologów, behawiorystów i pochodnych na świecie. Wniosek z tych wszystkich badań jest jeden wspólny: nie ma zasady. A skoro nie ma zasady, to nie uznawaj pochopnie, że twoja nadwaga wyklucza Cię jako obiekt czyjegoś zainteresowania. Dobrze przeprowadzona selekcja sprawiła, że podczas swojego maratonu ani razu nie spotkałam się  z krytyką w temacie mojej wagi. Wręcz odwrotnie, przestrzeliłam się w drugą stronę i dzięki swojej naiwności otarłam o fetysz. Na to też trzeba uważać. Przydatna wskazówka: Jeśli facet pyta o twoje wymiary, a nie znacie się na tyle, że podejrzewałabyś go o zamiar kupienia Ci w prezencie bielizny, to nie jest to dobry znak. Wiej.

Jeśli poczułaś, że moje słowa mogą mieć trochę sensu, zostań na dłużej, bo cykl GRUBE RANDKI zaplanowałam właśnie z myślą o Tobie. Podzielę się z Tobą moim doświadczeniem, podpowiem jak zbudować idiotoodporny profil; gdzie warto, a gdzie niekoniecznie być trzeba; o typach facetów, których tam spotkasz; o tym co uważam za najlepszą pierwszą randkę; czy sądzę, że warto na pierwszej randce wyskakiwać z majtek; jak randkować bezpiecznie i wydostać się z niekomfortowej sytuacji.

A może jest jakieś pytanie, które nie daje Ci spokoju? Chciałabyś o coś zapytać, ale trochę się wstydzisz? Napisz do mnie na halo@galantalala.pl – zajmiemy się tym razem.

Przed nami kilka tygodni, ale zastanów się dobrze i podejmij decyzję czy chcesz to zrobić już teraz.

Tekst o tym, czego nauczyy mnie internetowe randki znajdziesz TU: https://www.galantalala.pl/5-rzeczy-ktore-pozwolily-mi-przetrwac-internetowe-randki/

GRUBE RANDKI CZ.2 – Znajdź swoją niszę – PRZECZYTASZ TUTAJ

GRUBE RANDKI CZ. 3 – Jak Cię widzą, tak Cię podrywają – PRZECZYTASZ TUTAJ

*- protezy występują tu w charakterze figury stylistycznej.

8 komentarzy do “GRUBE RANDKI – Cz. 1 Dlaczego powinnaś zacząć się umawiać na randki?16 min. czytania

  1. Jestem gruba i jakoś mi to nie przeszkodziło w posiadaniu bogatego, interesującego życia erotyczno-uczuciowego (ja akurat z tych, co lubią otwarte związki i zakładają tylko takie) – choć miewam momenty, gdy chcę cisnąć to wszystko w cholerę i zostać drwalem w Pensylwanii, wiadomo. Ale coś mi szepce, że niejedna osoba o posturze wierzbowej gałązki też je ma.
    Szukałam takiego bloga po polsku – rzeczowego, radosnego, odsączonego z bulszitu – i jakoś nie mogłam go znaleźć. Oby Ci buk (czy inne drzewo) w dzieciach wynagrodził, Galanta Lalo. Będę tu wracać.

    1. Bardzo mnie to cieszy! Że będziesz wracać, znaczy.

      Podzielam twoje zdanie – postura nie ma nic wspólnego z trudnymi chwilami. Takie mają po prostu wszyscy. Na szczęście życie to nie wesołe miasteczko, gdzie na wejściu stoi miarka “musisz być |taki| chudy, żeby wejść” 😉

  2. Bardzo fajnie napisany tekst, a temat też bardzo ciekawy, zwłaszcza dla mnie 🙂 Bo sama początkowo miałam z tym problem, natomiast z biegiem czasu przekonałam się, że moja sylwetka nie jest najważniejsza przy umawianiu się z facetami. Oczywiście zależy z jakimi, ale nie jest tak źle, jak początkowo myślałam, że każdy facet, jak spojrzy i zobaczy, że mam kilka zbędnych kilogramów, to po prostu się mną nie zainteresuje. A prawda jest taka, że jak facet jest normalny, szuka związku i jest gotowy na poważniejsze znajomości, to wygląd nie jest najważniejszy. Powiem więcej, wielu interesujących mężczyzn poznałam przez mydwoje, gdzie na portalu nie zamieszczałam swojego zdjęcia. Celowo, żeby znajomość była oparta na ważniejszych filarach, niż na fizyczności. I ani razu nie trafiłam na takiego, który na spotkaniu rozczarował się moją osobą. Bo związek to coś więcej niż tylko wygląd. I szczerze radzę wszystkim kobietom plus size wyzbyć się wszelkich kompleksów, naprawdę, większość facetów bardziej docenia nasze wnętrze, charakter, niż wygląd fizyczny.

    1. Cieszę się, że się spodobał. Nissan doświadczenia i lepsze, i gorsze. Jedno, co wiem na pewno, to to, że nie ma reguł, i że nie jest prawdą to, że mężczyźni uznają za “godne” wyłącznie szczupłe kobiety.
      Jestem natomiast, mimo wszystko, zwolenniczką wykładania kawy na ławę, czyli w tym przypadku umieszczania aktualnych zdjęć w profilu. Mnie nutę było do śmiechu, kiedy dowiedziałam się, że facet, z którym się widuję, nie tylko ma inne “dziewczyny”, a wręcz nie jest wcale w trakcie rozwodu, jak mówił.

  3. Ładnie piszesz. Miło się czyta Twoje zdania. I choć nie szukałam porad, to wierzę że komuś kto szuka, zrobi się lepie,j a nie gorzej po Twoich postach. Good luck 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.