Zwykle kiedy przyznaję się do chodzenia na randki z ludźmi z internetu, spotykam się z dwoma reakcjami rozmówców. Pierwsi mówią “No raczej, jak inaczej kogoś poznać w tych wariackich czasach”. Drudzy… drudzy zwykle nie mówią, tylko patrzą na mnie z tym błyskiem politowania w oku. Ewentualnie, co odważniejsi powiedzą, że oni by się nie odważyli, bo przecież wyjście do internetu w poszukiwaniu partnera to akt desperacji. Tak. DESPERACJI.
Odnoszę wrażenie, że jest to postawa wzięta kopiuj – wklej z tego starego jak broda Mojżesza dowcipu o Żydzie, który latami modlił się o wygraną w totka, a nigdy nie kupił kuponu. Możemy sobie czekać jak księżniczki i książęta na wieży, ale o ile nie mamy pewności, że nasi znajomi po całym królestwie rozesłali wici, że jesteś do wzięcia, nie ma co liczyć na szczęście. To nie te czasy, że panna nadobna stanowiła równowartość kilkunastu krów i za dobrą żonę szło się na kolanach na pielgrzymkę. Stety niestety. Dzisiaj randki to taki trochę bazar, na którym utarło się, że żeby skusić klienta trzeba nie tylko dać mu wymacać towar, ale i dać próbkę na drogę.
Muszę jednak, z perspektywy osoby, która zwykła przez internet randkować intensywnie, że z tą desperacją to zarazem jest i prawda, i wierutna bzdura. Umówmy się, jak człowiek długo jest sam, a zafiksuje się, że chciałby mieć tę parę do psychoseksualnego tanga to dostaje czasami małpiego rozumu.
Ustaliliśmy już wcześniej, że portale randkowe w sieci to wody wzburzone i zdradliwe. Łatwo jest się wmanewrować w sytuację, w której ani się obejrzymy, a siedzimy gołym tyłkiem na potłuczonym szkle. Sama tego doświadczyłam. Zanim uporządkowałam sobie własne oczekiwania, dałam się parę razy nabrać wilkom morskim, które nie takich przeciwników jak ja zagrywają jak im się tylko zamarzy.
Ku przestrodze, ale i dla śmiechu, chcę się dzisiaj podzielić z Wami najdziwniejszymi i najgłupszymi pomysłami na aranżacje okołozwiązkowe. Trochę się wstydzę przyznać, na które z tych gierek dałam się nabrać, ale wiem, że osoby czytające GRUBE RANDKI nie od wczoraj będą w stanie bezbłędnie policzyć, ile razy okazałam się głupsza niż chciałabym uchodzić.
Aranżacja #1 – Rozwodzę się z żoną/Mam dziewczynę, która mnie totalnie nie rozumie, ale boję się być sam
Klasyczne obiecanki-cacanki, szkoda prądu. Jeśli nie szukasz bezemocjonalnej relacji, naprawdę nie ma się nad czym zastanawiać. Nie wierzę w żadne nierozwiązane sytuacje i niedopowiedzenia. W prawie byłe żony i dziewczyny, o których zapomina się powiedzieć przez trzy tygodnie. Jak jest źle to albo się idzie do terapeuty, albo rozstaje i szuka szczęścia gdzie indziej.
Jasne układy to dla mnie spokój ducha. Bez napadów paniki, powątpiewania w siebie, szukania winy tam, gdzie jej nie ma. Rozwodzić się można latami, a można i załatwić sprawę w jeden dzień. Jeśli dotąd nie miał motywacji, żeby to zrobić, układ sił się raczej nie zmieni. Brak mocy decyzyjnej to zły omen. No chyba, że chcesz być kierownikiem wycieczki zawsze i wszędzie.
Aranżacja #2 – Zanim się zdecyduję czy mnie interesujesz, chciałbym Cię przetestować w sytuacji intymnej
Czy ja wyglądam jak audi, żeby mnie zabierać na próbne przejazdy? I co to w ogóle znaczy “zanim się zdecyduję czy mnie interesujesz”? Nie wiem jak Wam, ale mnie określenie tego, czy ktoś jest dla mnie interesujący nie zajmuje dłużej niż kilkanaście minut rozmowy. Wbrew pozorom nie jest to fizyka kwantowa.
Do tej pory mam trudność ze zrozumieniem czemu to miało służyć. Waham się czy obstawić jakiś poważny problem związany z seksualnością, czy może brak jaj, żeby powiedzieć wprost, że interesuje go tylko bzykanie. Strata nienajgorszej randki. Konkluzji brak.
Aranżacja #3 – Lubię z psami, czy masz coś przeciwko?
Choć trudno w to uwierzyć, powyższe to autentyczny autentyk. Tak, ja mam coś przeciwko. Całkiem dużo nawet. Ja rozumiem, że każdy ma swoje preferencje, niektórzy nawet fetysze. Nic mi do tego. Uważam jednakowoż, że od szukania partnerów o odpowiadających nietypowych preferencjach są specjalne serwisy, nie Sympatia czy inne Tindery.
Nie musi chodzić o psa. Nie musi to być aż takie ekstremum. Może to seks wyłącznie bez zabezpieczenia, analny, pissing czy cokolwiek innego. Jeśli nie jesteś tym zainteresowana, nie wchodź w to tylko dlatego, że ktoś Ci okazał zainteresowanie.
Oburzysz się pewnie, że wstawiam Ci takie truizmy, zwłaszcza, że wierzę w Twój zdrowy rozsądek. Sama jednak czasami zapędzałam się w takie bagno, że salwowanie się ucieczką na wstecznym z randki było prawie kaskaderskim wyczynem. Masz prawo dać nogę za każdym razem, kiedy czujesz, że coś jest nie tak.
Aranżacja #4 – Ale przecież ja już wszystko zaplanowałem!
Jeszcze się nie umówiliście, a on już wie jak nazwiecie wspólne dzieci. Wszystko jest gotowe – mieszkanie się remontuje, rosół na weselny obiad na gazie i tylko panny młodej brak. Zdarzyło mi się usłyszeć w takich okolicznościach, że chyba zdziczałam z tą karierą i studiami, bo jestem już w tym wieku, że w zasadzie to ostatni gwizdek na potomstwo. No pardon, nie będzie mi tu nikt legitymował jajeczek z terminu przydatności.
Ważne – jeśli ktoś pisze o twoich rodzicach per “teściowie” jeszcze przed pierwszą randką, pora się wiać najbliższym wyjściem. To są jedne z łatwiejszych do wyłowienia czerwonych flag. Potrafię zrozumieć, że istnieją kobiety którym to odpowiada. Ja do nich nie należę i jeśli Ty też masz jeszcze w planach do zrobienia kilka fajnych rzeczy, dobrze się zastanów.
Aranżacja #5 – Umówię się z Tobą na kolejną randkę, zniknę, a potem odezwę się po trzech miesiącach, bo mi się przyśniły twoje oczy
To było niezłe zagranie. Mało zrozumiałe, bo w sumie i zdalnie, i na miejscu rozmawiało się nam naprawdę nieźle. Ok, może rzeczywiście bez fajerwerków, lecz jednak. Ta sytuacja nauczyła mnie, ile warte jest zachowanie z klasą i mówienie bez ogródek, że druga randka się nie wydarzy. Polecam gorąco, oszczędza wiele czasu i zmarnowanych nadziei.
Sporo trzeba mieć tupetu, żeby po czasie pisać do kogoś, kogo się wyghostowało (zerwało kontakt z dnia na dzień, bez słowa). A jeszcze więcej, żeby dziwić się po wszystkim, że ta osoba nie ma ochoty na spotkanie.
*
Jakkolwiek śmiesznie i przerażająco to brzmi, jestem pewna, że też się z tym spotkacie randkując przez internet. Jak się na to przygotować? Nie wiem czy się da. Najlepiej na samym początku ustalić sobie procedurę ewakuacyjną na takie okoliczności. Co zrobić w takiej sytuacji? Akceptować czy gonić z kijem?
Ja bym goniła. Żaden by się nie ostał bez śladu mojego buta na dupie. Kiedyś śmiałam się i pukałam w czoło, kiedy starsi znajomi mówili mi, że po 30stce wszystko się zmienia. Nie chciałam uwierzyć, a tymczasem… jednak mieli rację. Tym co NA SZCZĘŚCIE się zmieniło było moje spojrzenie na relacje damsko – męskie. Ustaliłam sama ze sobą czego tak naprawdę chcę i nie ze mną te numery, Brunner. To ważne, a może nawet najważniejsze: wiedzieć czego chcesz.
A może jest jakieś pytanie, które nie daje Ci spokoju? Chciałabyś o coś zapytać, ale trochę się wstydzisz? Napisz do mnie na halo@galantalala.pl – zajmiemy się tym razem.
Przeczytaj też:
5 rzeczy, które pozwoliły mi przetrwać internetowe randki – TUTAJ
GRUBE RANDKI – CZ. 1 DLACZEGO POWINNAŚ ZACZĄĆ SIĘ UMAWIAĆ NA RANDKI? – TUTAJ
GRUBE RANDKI – CZ. 2 ZNAJDŹ SWOJĄ NISZĘ – TUTAJ
GRUBE RANDKI – CZ. 3 JAK CIĘ WIDZĄ, TAK CIĘ PODRYWAJĄ – TUTAJ
GRUBE RANDKI – CZ. 4 TEN TYP TAK MA – TUTAJ
GRUBE RANDKI – CZ. 5 IDZIESZ CAŁOWAĆ ŻABY? WŁÓŻ KASK! – TUTAJ
GRUBE RANDKI – CZ. 6 CO Z TYM SEKSEM? – TUTAJ
GRUBE RANDKI – CZ. 7 NIE DOKAZUJ, MIŁA NIE DOKAZUJ – TUTAJ
Od półtora roku nie randkuję przez portale (straciłam rozpęd, szczerze mówiąc…)ale do tego czasu uzbierałam bukiet opowieści śmiesznych i strasznych. Np. o mężczyźnie mocno po trzydziestce, który w profilu napisał, że ma małe doświadczenie seksualne, a podczas rozmowy przyznał się, iż jest dziewicą. Oraz że “ten cały seks” nieszczególnie go interesuje, ale jeśli przedłożę sensowne ARGUMENTY, to może i się przekona. O typie, z którym cudownie się czatowało o sprośnościach, a jak przyszło co do czego, to obraził się śmiertelnie, iż aktywnie nawiązuję do tematu. W końcu to mężczyzna inicjuje Takie Rzeczy! O nihiliście zdradzonym przez kobietę i życie; dziś myślę, że typek solennie sobie zasłużył na wszystko, cokolwiek go spotkało, bowiem przyjechał do mnie z innego województwa (sic) z kratą podłego piwa, całą spożył, urżnął się w trzy dupy i zaczął mi puszczać black metal. Tyle z randki. Znasz-li, co to black metal? Takie połączenie zażynanej świni z trzema riffami na krzyż, nagrywanymi na durszlaku babci.
O pewnym przystojniaku w typie: dandys wielkomiejski, który najpierw szalał z zachwytu nade mną, potem jakoś przestał się odzywać – a po dwóch bitych latach zagaił “no i co z nami będzie?” (odpowiedziałam “czy ja cię znam?”) O kolesiu, który po dwóch całkiem udanych randkach oświadczył mi przez telefon, że jestem męcząca i nudna, a potem stalkował w mediach społecznościowych. Wszystko to razem spowodowało, że chwilowo ręce mi opadły.
Mon dieu, Nina, nie dziwię się! Można się zniechęcić, ja po osiłku od psa też prawie wysiadłam z karuzeli. Tego samego dnia poznałam Pawła, i to już miał być ostatni kontakt z obcą cywilizacją. I nam pykło.
Ale gdyby nie, to musiałabym się napracować nad sobą, żeby nie pokasować kont w cholerę.
Randki to była dla mnie jedyna szansa na poznanie kogoś.Powiem – jeśli ktoś chce się załamać i stracić wiarę w siebie to doskonały sposób.
Gruba baba jest przegrana na starcie.A jesli już zdarzy się cud i spotka kogoś kto nie lubi jedynie pań w rozmiarze do 38, to i tak jakimś „ważnym niezmiernie” szczegółem zniechęci wybranka.Piszesz Ula o chemii – bez wyglądu chemii nie ma.Niestety, większość facetów nawet mocno dojrzałych chce miec kobietę, której będa mu zazdrościć inni faceci.Cały świat i wszystkie kobiety utwierdzają panów w przekonaniu, że są wzrokowcami i mają święte prawo oceniać nas jak konie na targu.I do tego nie liczyć się z naszymi uczuciami i godnością.Po randkach miałam głebokie przekonanie, że jestem brzydka, gruba, stara i nikomu się nie mogę podobać.Byle niepiśmienny prostak, burak, łysol, grubas uważał się za zbyt dobrego by nawet pomysleć o związku ze mną.Nie – serdecznie dziękuję za niszczenie mojej psyche.
Oczywiście, że bez wyglądu nie ma chemii, ale na szczęście nie to ładne, co ładne. Można mieć chemię z grubą, z łysym, z każdym. Wygląd jest ważny, ale naszą ważniejsze jest nasze samopoczucie. Również w kontekście chemii.
Niestety, wygląda na to, że 99% polskich facetów z grubą chemii nie czuje.
Nie zgadzam się z tym.
My też nie czujemy chemii z każdym i w ogóle nie o to chodzi, żeby wszyscy mieli chemię że wszystkimi.
Nie wiążę tego z wyglądem wcale
Ula – oczywiście, że nie bedziemy miec chemi ze wszystkimi i nie o to tu chodzi,Ale większość facetów nie daje nawet cienia szansy na tą chemię skreślając grubą kobietę już na wstępie.Bo nie i koniec.
Ale to jest nasz zysk! Czemu nie patrzymy na to z tej strony?
Oszczędzamy sobie czasu z dupkiem 😉
Jeśli i tak się rozwodzi, to nie widzę problemu: jeszcze-żona powie mi osobiście, że nie ma nic przeciwko i możemy randkować 😉
Fun fact – raz się zdarzyło. Dawno się rozstali, ale przed rozwodem musieli załatwić mnóstwo innej papierologii. Obgadywanie kochanka z jego żoną, kiedy on siedzi w łazience, ma swój urok 😀