Rzadko piszę tu o polityce i mam nadzieję, że w tym kontekście będzie to ostatni raz. Jestem zawstydzona, ba, zażenowana stanowiskiem tej części społeczeństwa, z którą się dotąd identyfikowałam.
Jestem lewakiem, feministką i wielka fanką wolnej woli, i z tej właśnie pozycji chciałabym przeprosić Panią Premier Beatę Szydło.
Znamy się już na tyle dobrze, że wiecie pewnie o co mi chodzi. Tak, o zdjęcie. TO ZDJĘCIE. Zdjęcie, które od kilku dni publikowane jest w internecie, a za każdym razem opatrzone zjadliwym komentarzem na temat wyglądu pani Beaty. Jesteśmy oto świadkami zbiorowego nura metr poniżej poziomu mułu.
Można się nie zgadzać z reprezentowaną przez tę panią doktryną – ja się na ten przykład nie zgadzam zupełnie – ale takie zachowanie, jakie obserwuję w internecie wokół tego, prywatnego skądinąd, zdjęcia jest po prostu OHYDNE. Niezależnie od pełnionej funkcji, zawodu i pozycji społecznej, ciało kobiety to jej ciało i wystawianie go na publiczne pośmiewisko jest przejawem absolutnego braku empatii, zdolności myślenia i taktu.
Bądźmy Obamami
Ja się na to nie zgadzam. Nie zgadzam się, żeby drwić z pani Beaty dlatego, że w wolnym czasie w bikini opryskuje sobie truskawki, czy co tam tylko ma ochotę opryskiwać. Nie zgadzam się, żeby śmiać się gremialnie z niej dlatego, że nie ma figury modelki. Nie zgadzam się na to, żeby brać na tapet i pod ostrzał kąśliwych uwag czyjkolwiek wygląd. O sukcesie człowieka stanowią dziesiątki czynników i akurat ciało i jego kondycja nie powinny być jednym z nich. Gówno mnie obchodzi, czy pani Szydło ma wystający brzuch, grube uda, trąbę na czole czy trzecią rękę. Nic mi do tego. I Wam tez nic do tego, ale wierzę, że nie udostępniacie tego szajsu i nie robicie podśmiechujek z kobiety w bikini.
To jest ten moment, w którym możemy pokazać klasę. Możemy być Obamami i kiedy oni sięgają dna, możemy zachować się godnie. Możemy pokazać, że choć wolno teraz każdemu powiedzieć wszystko, to pewne zachowania nie są akceptowane. Że to nie jest tak, że można bezkarnie na wizji mówić komuś, że powinien schudnąć 20 kilo i że można bezkarnie śmiać się z kogoś dlatego, że nie spełnia naszych wizualnych oczekiwań.
Dziewczyny, nie zgadzajmy się na to. Nie bierzmy udziału w tych obrzydliwych igrzyskach, w których wali się na oślep poniżej pasa, byle komuś dołożyć. Zdobyć ten jeden punkt przewagi, bo ktoś ma na brzuchu fałdę. Nie zgadzajmy się i wetujmy takie zachowania w internecie. Udowodnijmy, że my, kobiety, jesteśmy siłą i potrafimy trzymać razem w ważnych sprawach nawet jeżeli chodzi o tę, która nasze prawa i przekonania ma w poważaniu. Uczmy nasze otoczenie szacunku do kobiecego ciała, nawet jeśli jest to ciało osoby, której nie lubimy.
Pokażmy, do cholery, że można inaczej!
Zgadzam się z Tobą w 100%. Jaka nie jest, to jednak nasza Pani Premier. W polityce nigdy nikogo nie zadowolimy, ale na litość boską! Chociażby na szacunek do kobiety i osoby starszej trochę pokory i klasy dla hejterów.
Nie wiem czy zauważyłyście, ale to głównie faceci dają obrzydliwe komentarze i nakręcają całą machinę żenady.
Niestety, kobiety idą z nimi łeb w łeb. Kimkolwiek by była szykanowana osoba – nic tego nie usprawiedliwia
Nie widziałam zdjęcia, ale już nie zacznę szukać żeby nie wzmacniać efektu. Wyobrażam sobie. Zgadzam się z Tobą! Możemy się śmiać z decyzji politycznych (bądź właśnie braku własnych decyzji), ale nie z fałdek. Ciekawe, gdzie my dojdziemy jak będziemy w jej wieku. Pokażmy, że mamy klasę!
Niestety, żyjemy w czasach hejtu i wystarczy zapalić ląd, żeby doszło do wybuchu. Co prawda, ja za premier nie przepadam, ale jako kobietę szanuję. Dlatego nie rozumiem takiego zachowania.
Dobrze, że o tym napisałaś.
Niestety kobiety ogółem mają ciężej w polityce. Nie chodzi mi w tym momencie o parytety i tzw. szklany sufit (tu mam mieszane uczucia), tylko o wizerunek. Ubrania i wygląd mężczyzn nie są tak żywo komentowane, jak ubrania i wygląd kobiet (choć, aby spróbować być obiektywną, warto wspomnieć o wyjątkach: np. tuszy Kalisza, krawacie na taśmę i zaczesce Trumpa oraz o garniturze Waszczykowskiego). Warto przypomnieć też na przykład komentarze nt. nieadekwatnego stroju Ewy Kopacz w czasie kampanii wyborczej w 2015 r., gdy jeździła po wsiach w trampkach od Michaela Korsa za 600 zł. Media bardzo szybko to wyłapały. Niestety rzadziej wyłapują stroje mężczyzn. Np. uwielbiam polityków, którzy pchają się w blasku fleszy na tereny ogarnięte powodzią, oczywiście mając na sobie drogie eleganckie lakierki i wyprasowane na kant garnitury – bo polityka to taka poważna sprawa 🙂 Wyjątek: medialny krzyk nt. sportowego stroju Tuska w Brukseli.
Podobnie zresztą jest z emocjami. Jeśli kobieta krzyknie, to jest histeryczką, babą z targu itp. Jeśli krzyknie mężczyzna – oto mamy silnego męża stanu. To nie jest fair.
Totalnie nie fair! Trzeba uczyć nasze otoczenie, że to nie jest aprobowane zachowanie. Tylko my same możemy to zrobić
Twój wpis jest tak dobry, że zaczynam się zastanawiać, dlaczego odkryłam Cię dopiero teraz? Z tej strony także lewaczka, feministka i fanka wolnej woli <3
Ja jestem prawaczką, ale też lubię tu zaglądać 🙂 Bez sensu te podziały 🙂
Prawda? Okazuje się, że jednak można rozmawiać na zupełnie innej płaszczyźnie