Słuchajcie Syreny, dzisiaj będzie krótko. Jestem dziś najdumniejsza pod słońcem z samej siebie.
Udało się! W Tłusty Czwartek, wielkie święto wszystkiego co tłuste (czyli moje również), opublikowałam swój pierwszy film na YouTube. Tak, nie regulujcie odbiorników, zrobiłam to!
Ten film to dowód na to, że człowiek jest się w stanie nauczyć absolutnie wszystko, i chociaż w tej chwili widać, że film jest zmontowany krzywo, a sceny posklejane ze sobą na taśmę klejącą to wierzę, że wprawa przyjdzie z czasem i za rok – dwa będę na tego krzywulca patrzyła z łezką w oku. Długie tygodnie walczyłam z moim porażającym perfekcjonizmem. Brak kamery, mikrofonu, oświetlenia, brak umiejętności sprawiał, że odkładałam tego youtube’a na później. Zawsze coś. W końcu postanowiłam zaufać procesowi. Zacząć, po prostu. Długie godziny montażu to także czas, który poświeciłam przepracowaniu paraliżu idealności, który zakradał się za każdym razem gdy z wymarzonego efektu rezygnowałam na rzecz tego, co potrafię zrobić.
Jedno wiem na pewno:
Zrobione jest lepsze od idealnego.
Chodźcie, dołączcie do mnie na YouTube, zasubskrybujcie kanał, dajcie kciuka – zrobicie mi tym ogromną frajdę.
Będę obserwował i życzę sukcesów na YT.
Dziękuję! Trzymaj kciuki