Nie mogło być chyba lepszego dnia, żeby podzielić się z Wami historią o moim udziale w niesamowitym projekcie artystycznym, niż dzisiaj. Właśnie dziś, tuż po zamknięciu głosowania na internetowego twórcę roku. Właśnie teraz, kiedy dzięki wsparciu kobiet znalazłam się na 8. miejscu w pierwszej dziesiątce.Jeszcze nie odzyskałam głosu i niezupełnie do mnie dotarło, ale wierzcie mi – zakładając bloga te dwa i pół NIGDY nie przyszło mi do głowy, że zgłoszę go do ogólnopolskiego konkursu i dzięki wsparciu zgromadzonej wokół niego społeczności przejdę do półfinału. Kiedyś w końcu pozbieram szczękę i rozum i pięknie Wam podziękuję. Słowo.
W oku
„W obecności Kobiet” to projekt fotograficzny dedykowany kobietom – opowiadający o ich pięknie, którego siła opiera się na różnorodności wyglądu i wieku. Realizacja prezentuje stanowisko, które stanowi kontrę do obrazów promujących wyidealizowany wzorzec kobiecego piękna.” – pisze o nim autorka zdjęć, Agnieszka Furtak.
Na końcu wpisu czeka na Was galeria tych niezwykłych fotografii.
Nieidealne. Młode, dojrzałe, siwe, silne i nieśmiałe. W kadrach Agnieszki widzę kobiety takie jak ja. Ubrane w światło i osobliwą wrażliwość. Zdjęcia wpisują się w zyskujący na świecie trend femvertisingu, czyli reklamy robionej o kobietach i dla kobiet. Przy czym mówimy tu o komunikatach filtrowanych przez pryzmat kobiecości po kobiecemu, nie jej obrazu w oczach mężczyzny. Tu raczej chodzi o rozpoczętą przez Dove w 2004 roku kampanię Real Beauty, niż zawody na ilość naczyń umytych jedną kroplą płynu. Różnica nie jest wcale taka znowu subtelna, a widoczna gołym okiem.
W tym nowym języku przemawiają coraz to kolejne firmy. “Mężowi się spodoba” przestaje działa i konieczne są nowe środki wyrazu. To jest zmiana, która zachodzi w naszym otoczeniu nie zawsze zauważenie. Kojarzycie któreś z nowszych reklam marek takich jak Nike? Wysportowane silne kobiety, aktywne same dla siebie zajęły miejsce pań, które po prostu miały być miłe dla męskiego oka. Nawet nie zauważyłyśmy, od kiedy pocimy się i trzęsiemy publicznie, co?
Biznes jest biznes, powiecie pewnie, i cała ta pozorna zmiana ma w pierwszej kolejności służyć zarabianiu pieniędzy. I że to wcale nie chodzi o nas. No więc… i tak, i nie. Istnieje też trzecia strona, o której warto porozmawiać.
Według dorocznego raportu Meaningful Brands, czyli marek znaczących, 55% z dokonywanych na świecie zakupów jest przez ankietowanych traktowane jak wybór polityczny, a 77% woli kupować produkty firm, z którymi łączą ich wspólne wartości. Każda z nas to robi! Bez względu na to, czy będąc na rynku idziemy po pietruszkę do naszej ulubionej pani, decydujemy się na zakup ubrania szytego w Polsce zamiast sieciówki czy kupujemy tuńczyka z błękitnym delfinkiem na puszce – za tymi decyzjami stoją konkretne wybory. Oczywiście, są okoliczności życiowe, w których o zakupach decyduje cena i nikt – podkreślam – nikt nie ma prawa oczekiwać od innych, że będzie inaczej. “Decydowanie portfelem” wymaga określonej przestrzeni umysłowej, której po prostu nie ma, kiedy zastanawiasz się jak ogarnąć od pierwszego do pierwszego.
Ale wróćmy do femvertisingu, bo trzecia strona to nie wszystko. Jest jeszcze jeden ważny aspekt – rozszerzenie estetycznej ‘normy’ w reklamie to także reprezentacja. Może Cosmopolitan nie opublikuje na okładce zdjęcia modelki z zespołem Downa, ale pojawiają się w świecie takie kampanie reklamowe. A wiecie przecież, jak ważna jest reprezentacja.
Poczułam, że muszę wziąć udział w tym projekcie. Tak bardzo cieszę się, że się udało!
W grupie
Pomysł udziału w losowo (tudzież agnieszkowo) wybranej grupie obcych sobie kobiet to bardzo ciekawy eksperyment socjologiczny. Perspektywa obnażenia nie tylko swojej skóry, ale przede wszystkim duszy, przed obcymi kobietami jest dla mnie dosyć egzotyczna.
Wiem, wiem, pewnie niejednej z Was podczas czytania tego drgnęła brew, ale naprawdę: to że wybrałam dla siebie ścieżkę osoby angażującej się w budowanie społeczności nie jest przypadkowe. Połowę pierwszej dekady nowego millenium spędziłam zazdroszcząc Monice Geller paczki przyjaciół i zastanawiając się, czy mnie to kiedyś może spotkać. Czekałam i czekałam, aż w końcu dotarło do mnie, że może nie ma sensu czekać; że może nie jestem jedyną, która siedzi w swojej jamce i zastanawia się, czemu się czuje taka samotna.
Nie jest łatwo się zaprzyjaźniać, ja wiem. Im jestem starsza, tym więcej pracy poświęcam sobie, żeby nie zwapnieć emocjonalnie i nie zgorzknieć.
Biorąc udział w tym wyjątkowym projekcie, na własnej skórze przekonałam się, że w kontrolowanym, bezpiecznym środowisku potrafimy się otworzyć. Pomimo różnic.
To niełatwe, stworzyć atmosferę, w której grupa kobiet od 20+ do 60+ lat, o nieporównywalnych bagażach doświadczeń poczuje się bezpiecznie. Pozując przy tym (pół)nago.
Bardzo żałuję, że nie mogłam wziąć udziału w poprzedzających zdjęcia warsztatach, a które były istotnym elementem projektu.
W głowie
Praca na planie zdjęciowym była dla mnie bardzo intymnym doświadczeniem. Wyobraźcie sobie pozować półnago skóra w skórę w obcą kobietą. W zdjęciach widać towarzyszące temu emocje. Jedenaście kobiet, jedenaście historii – takie spotkania pozwalają mi postawić moje własne doświadczenia w nowej perspektywie. Pozować do zdjęć nie solo, obnażyć się w obecności kobiet – to intensywne doświadczenie.
Szkoda, że nie pozwalamy sobie na to częściej.
Drugą warstwą projektu, dla mnie osobiście równie ważną co zdjęcia, były słowa.
Krótkie teksty, o które Agnieszka Furtak poprosiła każdą z uczestniczek. Przeczytajcie, pozwoliłam sobie przytoczyć poniżej, bo nie mogę przestać myśleć o tym, jak mogłaby wyglądać nasza wspólna rzeczywistość, gdybyśmy potrafiły każdego dnia kreować wokół siebie taką atmosferę otwartości i bezpieczeństwa, jakiej mogłam doświadczyć w projekcie.
[divider2]W obecności kobiet, to w obecności piękna!
Miłość, wrażliwość, piękno…. świat w obecności kobiet.
Czułe, wspólne, ciepłe relacje w obecności kobiet.
Wsparcie, ciepło, kreacja… w obecności kobiet.
Moje marzenie się spełniło! Marzyłam o tym żeby w obecności kobiet być otwartą i ciepłą… Bez oceniania i rywalizacji. Udało się razem z Wami!
Chcę się czuć bezpiecznie i dojrzewać w obecności kobiet. Doświadczać siostrzeństwa i poczucia przynależności.
Czuję odwagę w obecności kobiet.
Byłyśmy razem w wielkiej prawdzie: w szepcie wyznania, w blasku intymności, w sile i delikatności – w obecności kobiet.
Warto uwierzyć w siebie „w obecności kobiet”.
W obecności kobiet odkrywam, że ,,kobiecość” może oznaczać wsparcie i zrozumienie, nie rywalizację.
Że mamy moc, a jej siła można wzrastać w grupie.
Takie projekty jak ten udowadniają, że w każdej z nas, niezależnie od wieku, jest piękno, że to siła i odwaga,
które czerpiemy od siebie, są piękne, że w obecności kobiet, prawdziwych kobiet, które na siebie oddziałują i się inspirują,
można zobaczyć naturalne piękno, takim, jakim jest, nie instagramowe przekłamania.
O miłości, o przyjaźni, o czułości w obecności kobiet. O pięknie życia.
Autorką fotografii jest Agnieszka Furtak, zdjęcia objęte są prawami autorskimi
fanpage projektu znajdziecie tu KLIK