Przejdź do treści
Strona główna » ABECADŁO PLUS SIZE » Abecadło Plus Size – L jak litość

Abecadło Plus Size – L jak litość

Żyjąc od kilku ładnych lat w grubym ciele, niejednokrotnie doświadczyłam emocji, jakie budzi ono w ludziach. Od irytacji, po gniew, najgorszym z nich jest dla mnie litość. Z otwartą agresją od razu wiadomo co zrobić, za to litość… Litość to osobne wiele kręgów piekła.

[dropcap_large]N[/dropcap_large]a przykład: to doskonałe narzędzie, żeby poczuć się lepiej ze swoją fatfobią. Nie mam nic do grubych, po prostu mi ich szkoda. Przecież nie można być złym człowiekiem, kiedy ma się litość w sercu, prawda? Łapiecie? Wycinanie ludzi ze społeczeństwa to nadal paskuda praktyka, nawet jeśli robi się to w białych rękawiczkach i z zatroskaną miną.

Ale, ale – my same nie jesteśmy bez winy. I tym chciałabym się zająć dzisiaj w ramach Abecadła Plus Size. Litość nam szkodzi każdego dnia, zabarwia nasze relacje z ludźmi i światem niepostrzeżenie, a na stałe. Na wielu poziomach:

Litość wobec siebie

A dokładnie jej brak. Wspólny mianownik rozmów z kobietami – brak litości wobec samej siebie. Wiecie, że Was słucham, kiedy rozmawiamy? Gdybym za każdy pozbawiony litości komentarz dostawała złotówkę, byłoby mnie już stać na to, żeby wykupić sobie billboard w centrum Warszawy i wywiesić na nim swój tyłek plus size. Byłoby chociaż z tego trochę pożytku.
Kobiety, które znam, dla nikogo nie są takie podłe jak dla siebie samych. Zaczynając od bezlitosnych komentarzy na temat mniej lub bardziej nieistniejących wad, poprzez lata głodzenia się, aż do odmawiania sobie takich oczywistych oczywistości, jak chodzenie latem w szortach i wycieczki na basen.

bobrze, miej litość nad sobą!
Miejże litość nad sobą!

Syreny! Świat się zmienia! Na reklamie Gillette mamy Annę O’Brien, kosmetyki sprzedaje nam się teraz jako selfcare, a w internecie pełno jest grup wsparcia dla kobiet odrzucających tzw. standardy piękna. Wokół nas robi się przestrzeń, zagospodarujmy ją, do licha, zanim zrobią to za nas inni.

Litość w związkach

Znasz to uczucie, kiedy podejrzewasz, że umówiliście/łyście się na drugą randkę z litości? Że albo ta relacja, albo żadna, bo przecież niemożliwe, żeby ktokolwiek Cię zechciał?
W związkach romantycznych łatwiej jest nam uwierzyć, że ktoś zaangażował się w nas z litości niż w to, że dla kogoś możemy być absolutnie fascynujące jako człowiek, tak po prostu.

Z litości to można co najwyżej bezdomnemu kotu miskę wystawić, związki wymagają fundamentu zdecydowanie lepszej jakości.

W społeczeństwie

W gorsze dni wpadam czasami w pułapkę myślenia, że społeczeństwo nie postrzega nas, osób w ciałach z nadwagą, inaczej niż zerojedynkowo na skali litość – nienawiść. Łatwo mi wtedy ulec złudzeniu optycznemu, że litość, to sine qua non społecznego pozwolenia na moje uczestnictwo w życiu.

szkoda być grubym, lepiej się uwędzić!
szkoda być grubym, lepiej się uwędzić!

Zależnie od okoliczności jestem tą przykrą grubaską, która sobie i innym wmawia, że można dobrze żyć nawet w grubym ciele, lub tym biednym grubaskiem, który przecież nic nie jest winny temu, że nosi na plecach fabryczną metkę “kozioł ofiarny”.
Oba filtry są dla mnie jednakowo odczłowieczające. Nie znoszę tłumaczenia się, tego całego “ale przecież nie wiesz dlaczego jestem gruba”. W mojej upartej głowie szacunek należy się każdemu człowiekowi, grubemu też. I to niezależnie od tego czy jest gruby z powodu choroby czy z powodu czipsów. Nie interesuje mnie geneza, tak samo jak nie uważam, że sąsiadka musi ZASŁUŻYĆ na moje dzień dobry. No weźcie i zróbcie krok do tyłu, z tej perspektywy wygląda to nonsensownie, prawda?

nie ma litości dla grubych ludzi

Nie chcę społecznej litości! I żeby była jasność, nie postrzegam przystosowania świata do potrzeb grubych ludzi za jej przejaw. Rękawy ciśnieniomierzy po prostu powinny być dłuższe. Nikt przecież nie umieszcza urazówki na czwartym piętrze szpitala, ani nie ma pretensji w poradni dziecięcej, że dzieci w kolejce się niecierpliwią i płaczą.

Zostańmy chwilę przy tym temacie – my, tutaj w Polsce, jesteśmy społeczeństwem skrajnie nietolerancyjnym. I niecierpliwym. Rodzimy się z hasłem “sposób mój albo chuj” na powiekach od środka.
Trudno jest codziennie stawiać się realiom, ale jaki mamy wybór?

W tych warunkach domaganie się równego traktowania dla grubych ludzi, ostatniej grupy z której jeszcze w miarę bezkarnie może się pośmiać Janusz, zakrawa na wyczyn.


POZOSTAŁE WPISY Z CYKLU:
A jak aktywnośc fizyczna – TUTAJ
B jak brak akceptacji – TUTAJ
C jak choroby – TUTAJ
D jak dyskryminacja – TUTAJ
E jak empatia – TUTAJ
F jak fałdy– TUTAJ
G jak gapią się! – TUTAJ
H jak heheszki – TUTAJ
I jak indywidualność – TUTAJ
J jak jedzenie - TUTAJ
K jak krzywda - TUTAJ

Photo by Jacek Dylag on Unsplash

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.