Dużo złych rzeczy naraz – tak nazwałabym internet, gdyby ktoś ogłosił konkurs na nowa dla niego nazwę. Wśród doniesień o dyskryminacji ludzi ze względu na wagę (żadna nowina, za granicą od lat bada się już metodami zgodnymi z prawidłami naukowymi nie tylko zjawisko weight bias i jego szkodliwe dla całych społeczeństw skutki) i komentarzy internetowych mądrusiów, który w odróżnieniu od naukowców i lekarzy doskonale wiedzą dlaczego jestem gruba można czasami zgubić ścieżkę, jeśli się – jak co niektórzy w tym towarzystwie – postanowiło wypisać z niekończącego się kursu samonienawiści, szkoły głodzenia i korepetycji w zaspokajaniu cudzych oczekiwań.
[dropcap_large]Ł[/dropcap_large]atwo to nie jest, ale nie martwcie nic. Narastające wkurwienie frakcji “niech żrejo mniej, te wanny smalcu z moich podatków opłacane” wskazuje dosyć jednoznacznie, że jest nas w internecie coraz więcej. Jeśli nie pociesza Was nawet ten fakt, że nasza ciałozpoytywna drużyna zbiera się coraz większa i większa, to ja dzisiaj – w ramach inspiracji potrzebnej nam na przednówku jak kani dżdż – mam dla Was coś absolutnie pięknego.
#ShowUs more women like you czyli pokaż nam więcej kobiet jak Ty
to główny slogan wspólnej akcji marki Dove (która od 15 lat zachwyca odbiorczynie reklamami łamiącymi estetyczne tabu. Pamiętacie kampanię Real Beauty i to zdjęcia z uśmiechniętymi kobietami w różnych rozmiarach, ubranymi w białe desusy? Ile godzin spędziłam na kontemplowaniu ich ciał i wyszukiwaniu podobieństw z moim?!). Girlgaze – kochająca wszystkie media i środki wyrazu agencję kreatywną zrzeszającą wyłącznie kobiety oraz Getty Images, giganta wśród banków zdjęć.
W ramach tej osobliwej współpracy powstała największa na świecie ciałopozytywna biblioteka zdjęć prawdziwych kobiet. Takich jak ja i Wy. Przeszło 5000 zdjęć stworzonych przez kobiety i niebinarnych twórców/czynie to prawdziwa petarda. Koktajl Mołotowa wymierzony w nieprawdopodobne standardy piękna.
Ten niebywały bank ukazujących prawdziwą twarz kobiet z całego świata jest dostępny dla każdego, kto na potrzeby swojego biznesu potrzebuje zdjęć kobiet w naszych naturalnych środowiskach. Każdy może zakupić wybrane zdjęcie i pożytkować je na swój cel. Nareszcie! Nareszcie mamy zdjęci kobiet wszystkich rozmiarów, odcieni skóry i profesji. Wszystkie w jednym miejscu.
MY
Na tych zdjęciach tańczymy, kochamy, pracujemy, trenujemy, śmiejemy się i oddajemy refleksji. Pozujemy przy biurku, na parkiecie, w plenerach i łazienkach. Z psami i same. Z makijażem i bez.
Celowo piszę MY, bo najpiękniejszą częścią projektu jest to, że każda z nas może do niego dołączyć. Tutaj, KLIK, znajdziecie formularz zgłoszeniowy, który wraz ze zdjęciem można przesłać do organizatorów, by zyskać szansę na uczestnictwo w czymś wielkim.
Nigdy dotąd nie istniał podobny zbiór zdjęć PRAWDZIWYCH KOBIET. Zobaczcie jak założenia akcji przedstawiają stojący za nią ludzie:
- W 100% napędzana przez kobiety z 39 krajów, stające przed i za obiektywem
- Prawdziwa, rzadko reprezentowana w mediach i reklamie, różnorodność
- Prawdziwe obrazy, żadnych ustawianych scenografii
- Bez cyfrowych przekłamań, pokazujemy światu niefiltrowane piękno
- Samo-definiowalne piękno, każda kobieta sama decyduje o tym, jak chce być postrzegana
Na dole posta złożyłam dla Was listę kilkunastu moich ulubionych fotografii z cyklu #ShowUs. Ciałopozytywność w czystej powstaci bije nie tylko ze zdjęć, ale i tagow, które uczestniczki projektu nadawału sobie same. To unikalna okazja by podejrzeć, jak siebie widzą, i co naprawdę myślą o sobie kobiety jak my.
Reklama zmiany czy zmiana reklamy
Podczas zeszłotygodniowego panelu dyskusyjnego o pięknie, jeden z uczestników zapytał mnie, czy ja naprawdę wierzę w czyste intencje zmian, które obserwujemy w reklamowych komunikatach świata. W domyśle – jak zrozumiałam – sugerując, czy zdaję sobie sprawę, ze za tym wszystkim stoi biznes.
I wiecie co? Owszem, stoi. I jeśli przejawem troski o biznes jest budowała wartkiego kanału reprezentacji ciał, dla których zwyczajowo w reklamie nie ma w ogóle miejsca, to ja się na to piszę.
Chcę reklam, chcę filmów i seriali, których bohaterki wyglądają jak ja. Z którymi mogę się identyfikować – jak z Plum, i którym mogę z całego serca kibicować jak Willowdean. Wszystkie tego potrzebujemy. Nawet jeśli jesteśmy od dawna dorosłe, to żadna z nas nie jest zbyt dojrzała na grubą księżniczkę Disneya!
Wiem, że w modzie jest być anty. Polski cynizm i duma z nie poddawania się modom prowadzą nas do emocjonalnej śpiączki, w której nic nie cieszy, a w każdej beczce miodu jest ta jedna łyżka dziegciu, która nie pozwala się nim cieszyć. I teraz też. Przecież jaka zmiana, skoro ktoś zbija na tym pieniądze.
Pozwólcie, wyjaśnię:
Biznes jest ważna siłą, która od setek lat zmienia oblicze świata. Potrzebujemy donośnych głosów, wielkich kampanii i przepastnych budżetów w służbie reprezentacji naszych ciał takimi, jakie są.
Nawet jeśli za nimi stoi sprzedaż balsamów do ciała – I’m in!
[button size=”large” link=”https://www.gettyimages.co.uk/showus”]Całą kolekcję zobaczycie tutaj[/button]
_________________________________________________________________________
Zdjęcia użyte we wpisie to próbki pochodzące z serwisu GettyImages